Woskowijka to ekologiczna, wielorazowa, bezpieczna dla zdrowia i natury alternatywa folii spożywczej.
Folia spożywcza zrewolucjonizowała naszą kuchnię, a największy wpływ ma na przechowywanie żywności.
Gdzie stosujemy folię spożywczą:
- do pakowania kanapek
- do przykrywania misek/garnków z żywnością
- do pakowania ciasta na wynos
- do zabezpieczania żywności, jeśli nie ma innej możliwości jej zabezpieczyć
- do przykrywania warzyw/owoców żeby nie zwiędły
- do pakowania silnie aromatycznych potraw, by zapach nam nie latał po domu
- do przechowywania wędlin, serów, mięs
- do wielu innych potrwa i żywności, o których zapewne sama nie wiem, że istnieją
Ostatnie lata pokazały jednak dość szybko postępującą samozagładę plastikową… jeśli sami się nie ogarniemy, to nikt za nas tego nie zrobi.
Jeśli i Wy chcecie ograniczyć zużywanie folii spożywczej, ale nie bardzo macie na to pomysł… to mam nadzieję, że pomysł na woskowijkę przypadnie Wam do gustu.
W internecie można zakupić gotowy produkt. Można też znaleźć instrukcje, jak wykonać ją samemu.
Przedstawiam najprostszą na Świecie instrukcję zrobienia woskowijki!
Składniki:
- Kawałek czystego bawełnianego materiału
- Wosk pszczeli
- Źródło ciepła
Wykonanie:
- Za pomocą źródła ciepła upłynnij wosk pszczeli.
- Nasącz kawałek czystego bawełnianego materiału w upłynnionym wosku pszczelim.
- Potrzymaj przez chwilę nasączony w wosku materiał w pozycji naciągniętej i wyprostowanej (przypominającej suszenie prania), tak by wosk zastygł.
Już 🙂
Prawda, że proste?
Prawda, że łatwo można zrobić krok, by pożegnać folię z naszej kuchni?
Oczywiście, że to łatwe i proste! Bo to był najprostszy na Świecie przepis na woskowijkę.
W internecie znajdziecie masę innych pomysłów, opisów, filmików w jaki sposób zrobić swoją woskowijkę. Oprócz wosku możecie wzbogacić skład woskowijki o olejek jojoba i żywicę. Ale jeśli szukacie najprostszego rozwiązania, to właśnie je przeczytaliście.
Jeśli przemawiają do Was treści obrazkowe, to zapraszam na fotoreportaż:Składniki: materiał bawełniany, wosk pszczeli, źródło ciepła (moim wyborem jest żelazko).
Ze względu na wybrane przeze mnie źródło ciepła (żelazko), składniki układam następująco: deska do prasowania, papier do pieczenia, materiał, wosk, papier do pieczenia.
Pod wpływem ciepła wosk od razu się roztapia i wtapia w materiał. Nawet przez papier do pieczenia świetnie widać miejsca, w których wosk już jest gotowy, a gdzie trzeba go jeszcze dołożyć.
Tak wyglądają suche miejsca po przyglądnięciu się im z bliska. To doskonale widać, nie można się pomylić.
Kiedy wosk na woskowijce zastygnie (dosłownie minutę po odłożeniu źródła ciepła) bardzo dobrze widać powłokę, którą stworzył. Gołym okiem widać również miejsca, w których wosku jest za mało. Warto uzupełnić wosk w tych miejscach, by woskowijka sprawdzała się w 100%.
Zalety tej metody:
- łatwa
- szybka
- tania
- w miarę bezpieczna
- mamy kontrolę nad procesem – można dokładać wosk jeśli jest go zbyt mało
Wady tej metody:
- trzeba przygotować się na wyciekający wosk, który należy sprzątać od razu, gdy jest gorący (najlepiej ręcznikiem papierowym)
- wymaga skupienia i dokładności
To jest moja pierwsza w życiu woskowijka. Przed nami faza używania i sprawdzania. Mam nadzieję, że uda mi się przetestować inne metody wytwarzania woskowijek (np. za pomocą piekarnika). Liczę też na to, że zrobię kiedyś wersję na „bogato” z olejkiem jojoba i żywicą. A w ostateczności mam ogromną potrzebę poszyć z woskowijek saszetki na kanapki.
Zastanawiam się czy Wam jest znany przedmiot jakim jest woskowijka?
A jeśli tak, to kupujecie gotowe czy robicie je sami?
Koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Pozdrawiam
Elżbieta