Opublikowano 2 komentarze

Rafa – tkanina artystyczna

Rafa, to tka­ni­na arty­stycz­na wyko­na­na ręcz­nie na ramie tkac­kiej. Począt­ki powsta­wa­nia tej pra­cy się­ga­ją 2017 roku. Wte­dy to w ramach powro­tu do tkac­twa arty­stycz­ne­go roz­pię­łam na swo­jej ramie osno­wę z nici lnianych. 

Rafa powsta­wa­ła zupeł­nie bez pro­jek­tu. Wie­dzia­łam jedy­nie, że wizu­al­nie potrze­bu­ję mnó­stwo mięk­kich kształ­tów, ukła­da­ją­cych się niczym falu­ją­ce glo­ny w mor­skich głę­bi­nach. A to wszyst­ko koniecz­nie w odcie­niach spo­koj­ne­go błę­ki­tu, z wie­lo­ma barw­ny­mi kontrastami.

Rafa, wciąż w trak­cie powsta­wa­nia, jeź­dzi­ła razem ze mną na wie­le poka­zów tkac­kich w Toma­szo­wie Mazo­wiec­kim. Razem ze mną mia­ła zachę­cić miesz­kań­ców tego mia­sta do uczest­nic­twa w zaję­ciach reali­zo­wa­nych w Miej­skim Cen­trum Kul­tu­ry.

Póź­niej­szy roz­wój pra­cow­ni tkac­kiej oraz dal­sza pra­ca nad Rafą zosta­ły wstrzy­ma­ne ze wzglę­du na moją cią­żę. I tak, tka­ni­na cho­ciaż ścią­gnię­ta z ramy, musia­ła prze­cze­kać wie­le mie­się­cy, by zostać poka­za­na publicznie.

Z począt­kiem 2019 roku odna­la­złam Rafę na dnie sza­fy i dopro­wa­dzi­łam ją do porząd­ku! Tka­ni­na zosta­ła ukoń­czo­na, zabez­pie­czo­na, wypra­na, i aktu­al­nie pre­zen­tu­je się dum­nie u mnie w przed­po­ko­ju. Chęt­nych zapra­szam do podzi­wia­nia Rafy na foto­gra­fiach wyko­na­nych wiosną.

Tka­ni­na arty­stycz­na „Rafa”
Tka­ni­na arty­stycz­na „Rafa”
Tka­ni­na arty­stycz­na „Rafa”
Tka­ni­na arty­stycz­na „Rafa”
Tka­ni­na arty­stycz­na „Rafa”
  • Tka­ni­na artystyczna
  • pt. „Rafa”
  • Wymia­ry orien­ta­cyj­ne: 45x55cm
  • Autor: Elż­bie­ta Lenart
  • Rok: 2019

Jeśli zain­te­re­so­wał Was wątek tkac­ki na moim blo­gu, koniecz­nie odsy­łam do pra­cy innej mojej tkac­kiej pra­cy. Gobe­lin w kolo­rze brown (http://www.mojmilyczas.pl/2018/gobelin-w-kolorze-brown/) ta tka­ni­na powsta­ła bez­po­śred­nio po utka­niu kolo­ro­wej Rafy. Zupeł­nie nie wie­dzieć dla­cze­go, ta pra­ca zosta­ła utka­na i ukoń­czo­na w jed­nym momen­cie. Cho­ciaż jak dobrze pamię­tam tam­te chwi­le, uwi­ja­łam się jak gru­ba mrów­ka, bo brzu­szek był coraz więk­szy. Było cięż­ko, a ja koniecz­nie chcia­łam zdą­żyć z brą­za­mi przed rozwiązaniem

Pozdra­wiam
Elż­bie­ta

PS. Jeśli uda­ło Wam się prze­czy­tać dzi­siej­szy post koniecz­nie zostaw­cie ślad w komen­ta­rzu pod postem lub na Face­bo­oku. Możesz też udo­stęp­nić go dalej w sie­ci. Dzię­ku­ję i pozdrawiam!