Zakopane - widok na Tatry

Konwalie z ogródka Babci

W ogro­dzie mojej Bab­ci rosły kon­wa­lie. Moja Mama bar­dzo lubi­ła te kon­wa­lie więc je prze­sa­dzi­ła do nasze­go ogród­ka. Nasz ogró­dek był bar­dzo spe­cy­ficz­ny… nadzia­ny kamie­nia­mi niczym sycą­ca kasza skwarkami!

Kon­wa­lie jed­nak się przy­ję­ły i dziel­nie rosły w naszym Zako­piań­skim ogro­dzie. Zawsze na wio­snę bucha­ły zie­le­nią, gorzej z kwit­nie­niem. Nie wytwa­rza­ły typo­wych dla kon­wa­lii kwia­tów. Kwia­ty naszych kon­wa­lii były nie­licz­ne, postrzę­pio­ne, zupeł­nie nie­re­pre­zen­ta­tyw­ne. Cóż, na tam­te cza­sy inter­pre­to­wa­li­śmy te obser­wa­cje fak­tem, iż nasz ogró­dek na praw­dę był cięż­kim kawał­kiem pod­ło­ża do upra­wy cze­go­kol­wiek. Nie bio­rąc pod uwa­gę gene­ty­ki, igno­ru­jąc atla­sy roślin, w naszych gło­wach tak wła­śnie wyglą­da­ły te nasze mar­ne konwalie.

Nie wiem kie­dy dozna­li­śmy olśnie­nia, ale było to tak istot­ne olśnie­nie, że posta­no­wi­łam się tym podzie­lić ze Świa­tem. Otóż kon­wa­lie nasze, prze­sa­dzo­ne z ogro­du Bab­ci, nie były kon­wa­lia­mi. Były nato­miast czymś zupeł­nie lep­szym – czosn­kiem niedźwiedzim!

Czo­snek niedź­wie­dzi, choć dziś jest coraz popu­lar­niej­szy, te 20 lat temu był zna­ny jedy­nie ludiom, któ­rzy zna­li czo­snek niedź­wie­dzi. Na Pod­ha­lu nie wystę­pu­je on w sta­nie natu­ral­nym więc był on dla mnie nowo­ścią. Dla naszej rodzin­ki, był rów­nież zasko­cze­niem i ulu­bio­nym strza­łem w kuli­nar­ną dziesiątkę!

Od cza­su nasze­go oświe­ce­nia regu­lar­nie wycze­ki­wa­li­śmy wscho­dów czosn­ku niedź­wie­dzie­go. Wio­sną zaja­da­li­śmy się sałat­ką z jaj­ka, zie­lo­ne­go grosz­ku i liści czosn­ku niedź­wie­dzie­go. Póź­niej, owo­ce doda­wa­li­śmy do sała­tek. Z przy­jem­no­ścią obser­wo­wa­li­śmy jak „ucie­ka” z ogro­du i zara­sta coraz to więk­sze poła­cie, by za rok móc jeść go wię­cej i więcej.

W ciąży bywało ciężko, na stole operacyjnym czułam, że odlatuję.
Zdję­cie z 2018 roku, za mną pod for­sy­cją nasz zako­piań­ski czo­snek niedźwiedzi.

W tym miej­scu muszę przy­po­mnieć, że czo­snek niedź­wie­dzi jest czę­ścio­wo chro­nio­ny w Pol­sce. Nie wol­no go pozy­ski­wać ze sta­no­wisk natu­ral­nych, któ­re miesz­czą się w wil­got­nych lasach, zazwy­czaj liścia­stych, min. w Biesz­cza­dach i Beski­dach. Moż­na upra­wiać go i zaja­dać się do woli każą czę­ścią tej rośli­ny, pamię­ta­jąc, że naj­smacz­niej­sze są liście, ale trze­ba je zbie­rać zanim rośli­na zakwitnie.

Tak­że tak, lubię czo­snek niedźwiedzi!

Po prze­pro­wadz­ce na Gospo­dar­stwo od razu zapra­gnę­łam upra­wiać tu czo­snek niedź­wie­dzi. Dodat­ko­wo zachę­ca­ło mnie to, że prak­tycz­nie nikt tu o tako­wym nie sły­szał, czu­łam mono­pol nosem…

Zakła­da­jąc pierw­szą eks­pe­ry­men­tal­ną grząd­kę te 4 lata temu zupeł­nie zigno­ro­wa­łam wszyst­ko co o czosn­ku wie­dzia­łam. Igno­ran­cja przy­nio­sła jedy­nie stra­ty więc pamię­taj­cie – upra­wia­jąc rośli­ny war­to, mimo swo­jej wła­snej upar­to­ści, przy­go­to­wać im teren, któ­ry odpo­wia­da im, nie nam.

Pierw­sza upra­wa czosn­ku niedź­wie­dzie­go dosłow­nie uschła, spa­li­ła się i wypa­ro­wa­ła na „patel­ni” grząd­ki, któ­rą przy­go­to­wa­łam w peł­nym słońcu.

W tym roku posta­no­wi­łam się popra­wić i zało­ży­łam grząd­kę, mam nadzie­ję, w ide­al­nym miejscu.

Poło­że­nie grządki:

pod zachod­nim murem sąsied­nie­go budyn­ku, miej­sce w któ­rym jest naj­mniej­szy udział pro­mie­ni sło­necz­nych bez­po­śred­nio pada­ją­cych na glebę.

Budo­wa grządki:

meto­dą bez prze­ko­py­wa­nia (no dig).

Rodzaj grząd­ki:

inspi­ro­wa­na grząd­ką pod­wyż­szo­ną o nastę­pu­ją­cych war­stwach: nisko sko­szo­ny traw­nik, kar­ton, war­stwa prze­kom­po­sto­wa­ne­go obor­ni­ka kozie­go, war­stwa zie­mi ogrod­ni­czej w któ­rej posa­dzi­łam cebul­ki, wkrót­ce dodam jesz­cze war­stwę sło­my na wierzch.

Posa­dzo­ne cebul­ki czosn­ku niedźwiedziego.

Sadzon­ki czy­li cebul­ki czosn­ku niedź­wie­dzie­go kupi­łam przez internet.

Cebul­ka czosn­ku jest wydłu­żo­na, bia­ła, musi być świe­ża, soczy­sta, z korzon­ka­mi. Ma dłu­gość kil­ku cen­ty­me­trów, przy­po­mi­na trosz­kę cebu­lę dym­kę, ma deli­kat­ny czosn­ko­wy zapach.

Sadzi się je w gru­pach po 5–7 cebu­lek. Ide­al­nym ter­mi­nem sadze­nia jest jesień lub bar­dzo wcze­sna wio­sna. U nas nawet w stycz­niu moż­na było sadzić więc moje sadze­nie odby­ło się wła­śnie w tym miesiącu.

Cebul­ki czosn­ku niedźwiedziego.

W przy­pad­ku bra­ku opa­dów śniegu/deszczu grząd­kę war­to pod­lać. U nas na szczę­ście pod­la­ło za mnie.

Teraz tyl­ko cze­kać na pierw­sze zie­lo­ne liście. Kur­ki już szy­ku­ją jajeczka!

A Wy zna­cie czo­snek niedź­wie­dzi? Uprawiacie?

PS. Jeśli nie jeste­ście pew­ni czym jest rośli­na, któ­rą zamier­za­cie zjeść, to zrób­cie wszyst­ko, by się upew­nić! Czo­snek niedź­wie­dzi nie jest tru­ją­cy, ale podob­na mu kon­wa­lia majo­wa już tak! Na pierw­szy rzut oka wyglą­da­ją bar­dzo podob­nie, cho­ciaż po zapa­chu nie moż­na się pomy­lić. Mimo wszyst­ko uwa­żaj­cie na siebie!

Pozdra­wiam, Elżbieta

PS2. Jeśli uda­ło Wam się prze­czy­tać dzi­siej­szy post koniecz­nie zostaw­cie ślad w komen­ta­rzu pod postem lub na Face­bo­oku. Możesz też udo­stęp­nić go dalej w sie­ci. Dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *