Bardzo długi weekend majowy to moja specjalność, ponieważ pierwszy dzień maja jest od urodzenia moim ulubionym dniem w roku. Tymczasem w tym roku na cały bardzo długi weekend majowy, trwający już od 29 kwietnia do dziś (7.05.) przyjechała moja najbliższa rodzina spod samiuśkich Tater.
Weekend był intensywny, zapraszam na kilka zdjęć z pierwszego majowego tygodnia. Warto dodać, że maj to dla mnie magiczny czas, w którym z zimowego rękodzieła przerzucam się na ziołowe rękodzieło.
Zalew Sulejowski to odpowiedź na tęsknotę za czymś, co od kilku lat mocno mnie uspokaja: zbiornik wodny ze wspaniałymi widokami i cudowną fauną i florą przybrzeżną. Okazało się, że oprócz ogromu drzew iglastych i liściastych można znaleźć zdziczałe drzewka owocowe. Dzięki nim leśne pszczoły mają co robić.
Choć drugi dzień maja spędziłam w pracy, to nie byłoby tak interesująco, gdyby nie Mój Miły Czas. Dlaczego? Okazało się bowiem, że będę mogła zaprezentować stoisko zielarskie. Zabrałam więc wszystkie resztki ziołowe (oj tak, po zimie zapasy mocno się skurczyły). Dzięki pomocy Izy P. było jeszcze bardziej kolorowo i interesująco. A na zdjęciu wyżej góralka wśród opoczanek, czyli pozytywne zderzenie dwóch folklorów.
Od jakiegoś czasu w moim rodzinnym domu mieszka Frajda – rudo-czarno-biały foksterier. Ba, nawet sama go przywiozłam z odległego województwa dolnośląskiego. Można powiedzieć, że Kropka i Frajda to takie trochę siostry, które potrafią się ze sobą bawić godzinami, a potem godzinami razem śpią. Mam nadzieję, że ich psia miłość przetrwa trudny czas dorastania…
Iwan Czaj – czyli zapomniana słowiańska herbatka, której według legendy stwórcą był właśnie Aleksander Newski, a tu w Łodzi taka oto Cerkiew. O całej legendzie można poczytać TUTAJ.
W Łodzi byłam 3 może 4 razy. W czwartek udało mi się ją pozwiedzać nieco bardziej niż dotychczas. Natomiast jak dotychczas zachwycały mnie wielkie budynki pofabryczne zbudowane z czerwonej cegły. Pośrodku cegieł i betonów znaleźliśmy jednak kilka drewnianych budynków w wyjątkowym Skansenie. I okazało się, że do pełni porozumienia z drugim człowiekiem potrzebujemy jedynie uśmiechu i życzliwości.
Kuchennych Rewolucji nie trzeba przedstawiać, może warto dodać, że z Domownikiem lubimy je oglądać. Pojechaliśmy więc do Gorącej Kiełbasiarni spróbować soliankę i gulasz staropolski. Jedno powiem: pyszności! I nic więcej nie dodam, bo każdy sam powinien odwiedzić to miejsce i przekonać się jakie to wszystko dobre.
Czas na syrop z majowych pędów sosny. W tym roku zrobię też naleweczkę z kwiatostanów męskich. Jednak na przepis trzeba troszkę poczekać.
Szczęśliwy zielarz to taki zielarz, który ma gdzie zbierać. Szczęśliwy Domownik, bo pochodzi z wioski, gdzie pozyskiwanie pędów sosny, kwiatostanów mniszka lekarskiego czy stokrotki oraz liści truskawki jest całkowicie bezpieczne, bo jest to miejsce totalnie ekologiczne. Także będzie się działo!
Syrop z 300 kwiatów mniszka lekarskiego jest w trakcie. Przepis na niego później, bo jeszcze się robi, a ja nigdy nie piszę niesprawdzonych porad.
Drodzy Czytelnicy, to już koniec wpisu, a to dlatego, że niestety bardzo długi weekend majowy się już kończy. Zaczyna się natomiast czas pełen intensywnych zbiorów i przerobów.
Zostańcie ze mną,
pozdrawiam
Elżbieta
*autorem zdjęcia głównego w tym wpisie jest Dariusz Kwapisiewicz. Zapraszam na jego FB