Papierowy kompot zimowy, kto by pomyślał, czyżby kompot z papieru? Oczywiście, że nie… kompot zimowy powstaje z moich ulubionych jabłek papierówek oraz typowych przypraw kojarzących mi się z okresem zimowo – świątecznym, a mianowicie z cynamonem i goździkami.
Papierówki to takie specyficzne jabłko, które należy do grupy starych, dobrych, odpornych odmian jabłoni. Czy jest ono wybitnie smaczne? Trudno odpowiadać mi na to pytanie. Natomiast papierówki to jedyne cztery drzewka owocowe, które rosły w moim rodzinnym, domowym ogrodzie w Zakopanem, corocznie dając nam ogromne plony jabłek. Moja Rodzicielka robiła z nich szarlotki i kompoty. Kompoty, które robimy w sposób, dostępny w TYM PRZEPISIE (kliknij).
Natomiast tutaj, na ziemi łódzkiej, w rodzinnym sadzie mojego Domownika okazało się, że w tym roku jabłonie baaaaaardzo mocno obrodziły. Papierówki obrodziły licznymi, ale drobnymi jabłuszkami, które ochoczo zbierałam wczoraj po pracy.
Dzisiaj natomiast zrobiłam papierowy kompot zimowy, oto przepis:
Drobne jabłka papierówki dokładnie umyć i… upakować je ciasno w czystych słoikach. Zapytać można ile tych jabłek? Ponieważ wkładamy CAŁE jabłka (w skórce, z szypułką) tak naprawdę trudno powiedzieć ile ich znaleźć w słoju się powinno. Podpowiem, że im mniejsze jabłuszka, tym więcej się ich zmieści w słoiku.
Teraz czas na dodawanie smaku. Ja dosypuję 3 łyżeczki cukru na słoik (tą ilość można zwiększać lub zmniejszać w zależności od preferencji smakowych). Dorzucam też do słoika około 10 goździków (około, bo w domowych smakach nie chodzi o to, by było perfekcyjnie, ma być smacznie). Mój Domownik lubi cynamon, więc do każdego słoika dosypałam cynamonu, tak od serca po kopiatej łyżeczce.
Całość należy zalać świeżą wodą o temperaturze pokojowej, tak by wszystko się ładnie przykryło, ale nie wylało!
Słoje zakręcić mocno i umieścić w kotle z wodą do pasteryzacji.
Od momentu rozpoczęcia się gotowania wody w kotle należy odmierzyć około 20 minut. Po tym czasie słoiki ostrożnie wyciągamy i odwracamy do góry dnem. Ustawiamy je blisko siebie i okrywamy ściereczką do swobodnego ostygnięcia.
Gdy będą już chłodne sprawdzamy jakość naszych słoików, poprzez odwrócenie ich na powrót do dołu dnem. Jeśli nic nie wycieka kompocik zassał się w słoiku prawidłowo.
Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na zimę, na Święta, by spróbować nasz papierowy kompot zimowy.
Można też nie czekać i spróbować od razu 🙂 Warto też zwrócić uwagę na walory smakowe jabłek z naszego papierowego kompotu zimowego – mniam!
Pozdrawiam
E.