Mydełko glicerynowe ma to do siebie, że w prosty sposób można je zrobić. Dodatkowo łatwo uzyskać bardzo ładne efekty świetlne, kolorystyczne i kształtne. W związku z tym można też uzyskać proponowane urocze serduszka.
Na początku zrobiłam zakupy w znanej mi od dawien dawna hurtowni kosmetycznej Ecoflores. Znam ją od początku mojej zmydlonej historii, o której możecie poczytać TUTAJ. Tak więc powróciłam do hurtowni z Nowego Targu, by odkryć nowe (dla mnie) bazy glicerynowe z wieloma dodatkowymi składnikami odżywczymi. Oglądałam też różnego rodzaje formy, foremki, barwniki i zapachy. I tak też zrodził się pomysł na urocze serduszka zatopione w przezroczystej bazie glicerynowej.
Składniki użyte w tych kosteczkach i ich działanie (wiadomości spisane z oficjalnej strony hurtowni):
- Baza mydlana glicerynowa Czarne Mydło Afrykańskie:
– świetne właściwości nawilżające dzięki wysokiemu stężeniu gliceryny
– pełne naturalnych składników mineralnych i antyoksydantów
– doskonale oczyszcza
– w składzie posiada masło Shea i olej kokosowy - Baza mydlana glicerynowa Oliwa z Oliwek:
– w składzie aż 20% oliwy z oliwek
– wygładza i nawilża skórę - Olejek zapachowy BRZOSKWINIA:
– apetyczny, świeży, słodki, owocowy i przyjemny zapach
– zapach nastraja radością i optymizmem - Barwnik NIEMIGRUJĄCY do bazy glicerynowej CZERWONY:
– intensywny kolor
– nie wchodzi kontakt ze skórą
Narzędzia potrzebne do pracy to:
- Garnuszek lub miseczka, w której rozpuści się bazę glicerynową
- Spirytus salicylowy w butelce z atomizerem
- Foremka do wykonania serduszek (ja miałam akurat foremkę do pralinek z Biedronki, którą otrzymałam od Domownika i która to też stała się bezpośrednią inspiracją do stworzenia tego mydełka)
- Forma do mydła prostokąt
- Mieszadełko, może być łyżeczka plastikowa.
Jak to zrobiłam:
- W pierwszej kolejności roztopiłam bazę mydlaną z czarnym mydłem afrykańskim. Dodałam jej koloru i zapachu. Całość wlałam do małych foremek – serduszek. Nie zapomniałam o walce z bąbelkami powietrza (do tego służy pryskanie alkoholem). I czekamy…
- Gotowe serduszka umieściłam w dużej prostokątnej formie. Spryskałam alkoholem i bardzo ostrożnie zalałam wcześniej roztopioną bazą glicerynową przezroczystą. Należy pamiętać, by baza mydlana nie była cieplejsza niż 70*C, bo może to spowodować zniszczenie formy i zniekształcenie się kształtów (w tym przypadku serduszek). Całość spryskałam alkoholem. I czekamy…
- Gdy wszystko stężało wyciągnęłam mydło z formy. Gdyby wyjść nie chciało to można je umieścić w lodówce – taki zabieg ułatwia sprawę 😉
- By nadać ślicznej gładkości troszkę już je zmoczyłam i obtoczyłam w dłoniach – ostre kanty trochę wygładziłam.
- Wysuszyłam, zrobiłam zdjęcia i UWAGA szczelnie schowałam. Dlaczego? Z niezabezpieczonej gliceryny szybko ulatuje zapach, dodatkowo takie kosteczki chętnie chłoną wilgoć i zmienia im się kolor na nieestetyczny pożółkły.
I tak też powstało moje mydełko glicerynowe – urocze serduszka.
A Wy robicie jakieś swoje glicerynki?
Pozdrawiam
E.